Maj 2015

Drukuj
5-2015Maja Winiarska-Czajkowska - Opypy
Jest Wielkopolanką od pokoleń. Urodziła się i dorastała w Poznaniu. Tam też odbyła studia na Akademii Rolniczej, na wydziale chemicznej technologii drewna, jedynym w polskich uczelniach. – Niektórzy się śmieją, że jestem stolarzem z wyższym wykształceniem – żartuje. – A gdy mnie pytają co to jest ta chemiczna technologia drewna, wyjaśniam w skrócie, że to
produkcja celulozy, papieru, płyt wiórowych, lakierów i farb używanych w meblarstwie.
Unikalna w skali kraju specjalizacja umożliwiła jej potem zatrudnienie w dużych przedsiębiorstwach meblarskich jako szef produkcji. Pracowała m.in. w Zakładach Wytwórczych Mebli Artystycznych Henryków, w których w październiku 1988 r. wykonano najsłynniejszy w Polsce stół. Odbywały się przy nim bowiem negocjacje opozycji solidarnościowej z władzami komunistycznymi, które do naszej historii przeszły jako Obrady Okrągłego Stołu.
Obecnie Maja z meblarstwem ma tylko taki kontakt, że mąż Tomasz, który studiował na tej samej uczelni i wydziale, gdzie się poznali, prowadzi niewielką wytwórnię mebli robionych na zamówienie oraz zajmuje się renowacją starych. Ona zaś jest obecnie prezesem spółki z o.o. Futura-GM, mieszczącej się w Grodzisku Mazowieckim.
Jedna z fabryk mebli, w których przed laty pracowała miała oddziały m.in. w Donbasie ogarniętym teraz walkami. Stąd jej zainteresowanie tym co się dzieje na Ukrainie i chęć, aby pomagać Ukraińcom w reformowaniu ich państwa. Jeździ więc do nich razem z legendarnym działaczem naszej polskiej opozycji solidarnościowej Zbigniewem Bujakiem, angażując się w prace powstałego 2 lata temu Stowarzyszenia „4 czerwca". Po polskiej stronie wspierają ich solidarnościowi liderzy: Zbigniew Janas i Władysław Frasyniuk a także Teresa Piwnik, sekretarz Stowarzyszenia, siostra znanej w całej Polsce z bezkompromisowości sędzi, byłej minister sprawiedliwości Barbary Piwnik. Maja Winiarska-Czajkowska współpracuje też z niezależnymi od Stowarzyszenia „4 czerwca" ukraińskimi organizacjami: Centrum Informacyjnym Majdan Monitoring oraz z Otwartym Uniwersytetem Reform Majdan, prowadząc dla Ukraińców wykłady w Szkole Liderów Zmian na temat zasad działania lokalnych organizacji pozarządowych w Polsce. Pokazuje im jak funkcjonują polskie sołectwa, jakie działania podejmują, jak fundusz sołecki pobudził do aktywności polską wieś. Wszystko po to, aby oni w swoim ustawodawstwie zabiegali o takie same mechanizmy i środki dla społeczności lokalnych na Ukrainie. – Oni teraz wbrew temu co sądzimy przeprowadzają u siebie rewolucyjne zmiany. Ale jeśli nie wykorzystają dziś sprzyjającego momentu na kompleksową przebudowę ustrojową państwa od podstaw, na wprowadzenie demokratycznych mechanizmów, to już nigdy dogodny moment może się nie pojawić – uważa Maja Winiarska-Czajkowska.
Uczestniczy w projekcie CI Majdan Monitoring pt. „Szkoła Twórców Pokoju" jako coach, czyli trener osobowości, wykorzystując swoje umiejętności rozwiązywania konfliktów grupowych zdobyte na podyplomowych studiach w warszawskiej Wyższej Szkole Psychologii Społecznej. Do Opyp w gminie Grodzisk Mazowiecki wraz z mężem trafili 10 lat temu. Kupili dom bliźniak w stanie surowym zamkniętym w 2005 r., a zamieszkali na Wielkanoc w 2006 r. – Orałam razem z mężem przy wykończeniu tego domu po pracy. A w tym samym czasie był budowany terminal na Okęciu. Ja zaś byłam zatrudniona w firmie, która wyposażała wnętrza w surowym budynku terminalu w panele ścienne. Jeszcze nie było okien, bo ich główny wykonawca nie zainstalował, a my już montowaliśmy te panele. Trzeba było dopilnować, żeby wszystko zostało zrobione na czas, zgrane z innymi robotami budowlanymi i wykonane jak należy. Wracałam więc do domu często bardzo późno – wspomina, dziwiąc się sama jak znajdowała wtedy czas na pogodzenie wszystkich obowiązków zawodowych, domowych i społecznych. Bo Maja zaangażowała się jednocześnie w działalność sołectwa Opypy. A kilka lat później, na początku stycznia 2010 r., pojawił się jeszcze na świecie synek Jaś. – Od 2 lat obserwowałam Grażynę Jałgos-Dębską jak działa w roli sołtyski i podczas wyborów sołeckich w 2007 r. padło pytanie kto z nas chciałby protokołować przebieg zebrania wiejskiego. A ja ją znałam tylko ze sklepu, który ona prowadziła, gdzie robiłam zakupy spożywcze. Miałam ochotę się zgłosić, ale pomyślałam, że za mało mnie znają, żeby pchać się do stołu prezydialnego. Ale w Grażynie było coś takiego, co zachęcało do współpracy. Wtedy się wstrzymałam, ale myśl, żeby włączyć się w działania sołeckie nie dawała mi spokoju, bo tu się bardzo dużo działo, a ja pochodzę z Poznania, gdzie mieszkałam na osiedlu. A tam nie było żadnych sąsiedzkich spotkań, nie było zgranego społeczeństwa, tam nic się nie działo, każdy żył sam dla siebie, no może jeszcze dla rodziny – jak to na osiedlach w miastach. W Opypach mi się spodobało, że jest sołtys, rada sołecka, że organizują różne spotkania, które miały integrować mieszkańców. I dzięki uczestnictwu w tych imprezach oraz temu, że zgłosiłam się do protokołowania zebrań wiejskich przy pierwszych próbach zawiązania spółki wodnej odczuwałam, że nie tylko mieszkańcy, z których duża część jest napływowa – integrują się. Że także i ja wchodzę w tę społeczność i staję się jej częścią. Kilka lat później Grażyna już wiedziała, że z powodu nieuleczalnej choroby jej męża nie będzie startować w kolejnych wyborach na sołtysa w 2011 r. I zapytała mnie wtedy czy zostanę sołtyską – wspomina. – Zgodziłam się. A kiedy mieszkańcy mnie wybrali, podekscytowana zatelefonowałam z wiadomością do mamy do Poznania, która bez zdziwienia skomentowała: „to oczywiste, przecież twój pradziadek Jakub Grześkowiak przez wiele lat sołtysem Głuszymy pod Poznaniem, znanym i szanowanym".
Z tą spółką wodną było tak, że po każdych roztopach albo ulewach dochodziło do zalania nieruchomości i ulic w całej wsi. To był koszmar. Grażyna Jałgos-Dębska zorganizowała zebranie wiejskie i zaproponowała zawiązanie spółki wodnej. Jednak ujawniło się dużo malkontentów, którzy narzekali na podtopienia, ale mówili: „to się nie uda", „szkoda próbować". Kiedy jeden z mieszkańców nieoczekiwanie powiedział, że chce się zapisać do spółki, Maja ujawniła swoje zdolności organizatorskie posuwając mu do podpisania listę, którą przezornie przygotowała i wszyscy za nim to zrobili włącznie z malkontentami. Udało się. Spółka została zawiązana, jej statut – uchwalony i wkrótce zaczęła działać jako jedyna w gminie. Pieniądze zebrane od członków i uzyskane wsparcie finansowe od gminy pozwoliły wkrótce na zrobienie rowów odwadniających i ich stałą konserwację. Dzięki temu problem podtopień, choć czasami jeszcze daje znać o sobie, to od dawna nie nęka już mieszkańców tak dotkliwie i intensywnie jak poprzednio.
Maja wtedy będąc w zaawansowanej ciąży biegała za Grzegorzem Benedykcińskim burmistrzem Grodziska Mazowieckiego, żeby gmina zgodziła się przekazać sołectwu zarośnięty chaszczami nieużytek gminny, wypatrzony w ewidencji gruntów przez Grażynę na Paprociową Polanę i drugi w 2011 r. – na Różaną Polanę. Bo mieszkańcy, których z roku na rok przybywało, nie mieli się gdzie spotykać, a oba place oddalone od siebie nadawały się świetnie do tego celu – także na place zabaw. Burmistrz się zgodził i po oczyszczeniu nieruchomości przez mieszkańców w 2010 r., kiedy sołtyską była jeszcze Grażyna, urządzenia do zabawy zostały zamontowane na Paprociowej Polanie, a w 2012 – na Różanej Polanie, kiedy funkcję sołtyski pełniła już Maja, wybrana rok wcześniej przez mieszkańców po zaproponowaniu jej kandydatury przez Grażynę na zebraniu wyborczym.
Od tego czasu na obu polanach odbywają się regularnie liczne spotkania i imprezy inicjowane przez obie panie i współorganizowane coraz liczniej przez mieszkańców. Tym bardziej że sołectwo mające do dyspozycji fundusz sołecki co roku wzbogaca się o nowe urządzenia. I tak powstała scena, został zakupiony namiot, krzesła, kolejne zabawki zainstalowane na obu polanach, zjazd linowy itp. Mieszkańcy nie wydają złotówki na prace, które mogą wykonać sami. M.in. dwa razy do roku stawiają się z własnymi narzędziami do zrobienia porządków wiosennych i jesiennych na polanach. Organizowane też są na ich terenie inne stałe imprezy: takie jak święcenie pokarmów na Wielkanoc, potem w całej wsi – akcja sprzątania świata, w czerwcu odbywa się najważniejsze wydarzenie roku – festyn albo „terenowa gra wiejska", zawody w strzelaniu z karabinków sportowych bądź Parada Wolności. W lipcu mieszkańcy zbierają się na „różanym grillu", w sierpniu wspólnie spotykają się w „noc gwiazd" spełniającą też rolę konsultacji społecznych w sprawie wybrania przedsięwzięć do sfinansowania z funduszu sołeckiego. Organizowane jest plenerowe kino (dzięki zdobyciu jako nagrody ekranu i projektora w konkursie wojewody mazowieckiego na najaktywniejsze sołectwo Mazowsza, notabene dwukrotnie). To nie jedyne wyróżnienie dla sołectwa, którego aktywność jest zauważana i doceniana poza obszarem gminy. W 2013 r. Opypy np. zdobyły Certyfikat Sołectwa Przyjaznego Środowisku przyznany w konkursie Rady Ekologicznej odbywającym się pod patronatem Prezydenta RP. Organizowane jest także pod gołym niebem w sylwestra wspólne przywitanie Nowego Roku, połączone z ogniskiem. Sołectwo posiada własną witrynę internetową, działa internetowe forum mieszkańców. Integrującą rolę spełnia też Stowarzyszenie „Nasze Opypy".
Wszystkie imprezy sołeckie mają na celu integrowanie mieszkańców Opyp, których zameldowanych jest obecnie 743, a na stałe mieszkających – około 1000, z czego dwie trzecie to osoby napływowe. Dlatego zdaniem obu pań wspierających się niezmiennie – najważniejsza jest integracja społeczności opypskiej, stąd taka różnorodność i mnogość organizowanych inicjatyw.
Nie znaczy to, że sołtyska lekceważy brak pomieszczenia, gdzie niezależnie od kaprysów aury można by się spotykać i wspólnie spędzać czas na pożytecznych działaniach i zabawie. Zapowiada, że będzie zabiegać o zbudowanie w Opypach świetlicy wiejskiej na Różanej Polanie. Burmistrz obiecał, że w tej kadencji świetlica powstanie. Maja Winiarska-Czajkowska decyzją jury konkursu Gazety Sołeckiej została wybrana Sołtysem Roku 2014.
Joanna Iwanicka

Fot. archiwum sołectwa
 
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5


Na zdjęciach:

1. Razem z burmistrzem Grodziska Mazowieckiego Grzegorzem Benedykcińskim podczas pikniku „Święto demokracji".

2. Prezentacja sołectwa Opypy podczas otwarcia Targowiska Miejskiego w Grodzisku Mazowieckim.

3. Wspólna zabaw podczas otwarcia Różanej Polany.

4. Sołtyska była uczestniczką Spotkania Organizacji Działających na Obszarach Wiejskich w Marózie.

5. Opypy laureatem konkursu „Sołectwo przyjazne środowisku".

„Gazeta Sołecka", nr 5(269), str. 6-7, 19