• Kliknij
  • Kliknij
  • Zobacz więcej

Podatkowa wojna

Drukuj
Początek roku był w gminie Sońsk (woj. mazowieckie) wielce burzliwy. Dwóch radnych złożyło w prokuraturze w Ciechanowie doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nadużycia władzy przez wójta. 642 mieszkańców podpisało się pod protestem przeciwko wysokości uchwalonych podatków, a sesja gminnej rady miała bardzo gorący przebieg. Padały nawet okrzyki o taczkach dla wójta.
PSL rządzi...
Zwycięzcą w ostatnich wyborach samorządowych został Jarosław Wielechowski z PSL. – Młody, trzydzieści parę lat, bez doświadczenia samorządowego – mówią oponenci nowego wójta. – W kampanii naobiecywał pozyskanie funduszy unijnych, a teraz uczy się na własnych błędach, ale za publiczne pieniądze. Ludzi lekceważy, bawi się w procesy.
Zbigniew Gutowski, nauczyciel, który wygrał w konkursie na dyrektora szkoły w Bądkowie – bezprawnie, jak się okazało, unieważnionym przez wójta – oraz radny przez dwie kadencje (były przewodniczący Rady), nie ma wątpliwości : - Niestety, do gminy wkradła się teraz polityka. Zatrudnia się ludzi tylko z właściwej opcji.
Inni określają to dosadniej : „gmina została zarażona pasożytem PSL-owskim". I wyliczają : nowa księgowa (przedtem fakturzystka w browarze) – mąż z młodzieżówki PSL, nowy budowlaniec – z PSL, nowy inspektor oświaty – z PSL, sekretarz Urzędu Gminy – koleżanka wójta z pracy w Urzędzie Marszałkowskim... Nawet wybory sołtysów próbowano tak ustawiać, by PSL miało swoich ludzi i na tym szczeblu.
Wójt zaprzecza oskarżeniom : - Nowi pracownicy nie należą do żadnej partii politycznej. Są konkursy na stanowiska albo przychodzą ludzie skierowani przez Powiatowy Urząd Pracy. Poprzedni wójt zatrudniał własną żonę i jakoś to nikomu nie przeszkadzało...
... chłopom gorzej
„Jak PSL przy władzy, to chłopom zawsze gorzej" – twierdzą niezadowoleni. Wystarczy zresztą popatrzeć na to, co się stało z tegorocznymi podatkami. – Żadna gmina w woj. mazowieckim nie zrobiła takiego skoku jak Sońsk, mimo że nasz rejon jest biedny, a ziemie trudne. Podatek rolny wzrósł u nas o prawie 70 proc., z 35 do 55 zł/q żyta, od pozostałych gruntów z 0,13 na 0,3 zł od 1 m kw. – krytykują decyzję radnych.
„W związku z tym, że Rada Gminy w Sońsku podjęła uchwałę o drastycznym wzroście podatku protestujemy przeciwko takiej uchwale. Dochody nasze wcale nie wzrosły. Apelujemy o zmniejszenie tak wysokich stawek podatkowych" – napisali w imieniu mieszkańców Józef Łączyński, Mieczysław Daniszewski, Wiesław Piotrowicz, Eugeniusz Owczarczyk, Ryszard Gilert, Zenon Ciecierski i Krzysztof Knap, załączając listę 642 podpisów.
- Rolnicy są oburzeni wysokością ceny żyta przyjętą do naliczania podatku rolnego – mówi radny Eugeniusz Owczarczyk, który dziesiąty rok sołtysuje w Gąsocinie, teraz już za trzeciego wójta. – Wysoka cena żyta jest wynikiem nieurodzaju tego zboża. Absolutnie nie jest ona odzwierciedleniem dobrej koniunktury w rolnictwie. W listopadzie ub. r. Wielkopolska Izba Rolnicza apelowała do samorządów o rozsądek w ustalaniu ceny żyta, a Wielkopolska to region o rolnictwie na wysokim poziomie, nieporównywalnie bogatszy niż nasz. Nastąpił przecież katastrofalny spadek cen żywca wieprzowego, ogromnie rosną ceny pasz, nawozów i środków ochrony roślin. Z wyjątkiem kilku wsi mamy bardzo słabe i nie zmeliorowane gleby. Na palcach jednej ręki można w każdej wsi wyliczyć rolników, którzy żyją tylko z pracy na roli. Pozostali, żeby utrzymać rodzinę i gospodarstwo, gdzieś dorabiają.
Sławomir Kruszyński ze wsi Niesłuchy, rolnik na 12 ha, drugą kadencję przedstawiciel z gminy Sońsk w powiatowej izby rolniczej, potwierdza, że sytuacja jest coraz trudniejsza. – Nie wiadomo, z czego dziś żyć. Szczęśliwy, kto ma w domu emeryta lub rencistę...
Za wysokie stawki
Inne podatki też są nie do przyjęcia. – To jest skandal, jak można z chlewika, w którym działkowicz trzyma parę kur czy drobne narzędzia, zdzierać aż 5,8 zł za m kw.! – sołtys Owczarczyk nie kryje oburzenia. – Ten działkowicz to przeważnie emeryt lub rencista, który co rok ponosi coraz większe koszty opieki zdrowotnej. Jeśli chcemy, żeby ożywiło się życie gospodarcze, to obniżmy podatki od budynków wykorzystywanych pod tę działalność. Kto z nas będzie chciał inwestować?!
Komitet protestacyjny zażądał uchylenia uchwał Rady Gminy wprowadzających nowe stawki podatkowe na rok 2008. Dopiero wówczas wójt naprędce zorganizował w kilkunastu wsiach „zebrania konsultacyjne".
Zdaniem wójta podwyżka podatków jest koniecznością, bo tego wymaga dyscyplina budżetowa. – Zadłużenie gminy wynosi ok. 5,5 mln zł, a trzeba spłacać kredyt komercyjny. W tym roku to 1,4 mln zł. A z podatków uzyskamy ok. 2 mln zł więcej i wszystko pójdzie w inwestycje. Zaplanowaliśmy już remonty i budowę nowych dróg, wodociągi w Cichawach i Łopacinie, kanalizację w Gąsocinie, remonty szkół i inne przedsięwzięcia – tłumaczy wójt.
Poszukać oszczędności!
Według Ryszarda Gilerta, który 10 lat temu był w Sońsku przez jedną kadencję wicewójtem, należałoby przede wszystkim znaleźć oszczędności w wydatkach urzędu gminy, a zwłaszcza w zatrudnieniu. – Widać dublowanie stanowisk, niby „ze względu na nawał prac". Na przykład nową panią skarbnik już prawie rok wprowadza w obowiązki stara księgowa. Najprościej sięgnąć do kieszeni mieszkańców i podnieść podatki. A gdzie inne rozwiązania, na przykład obligacje komunalne?
Sołtys Owczarczyk zaproponował nawet, by radni zrezygnowali z diet i pracowali społecznie, ale otrzymał poparcie tylko paru osób. - A gdzie te pieniądze z Unii?! – pytają dziś rozczarowani wyborcy.
Wójt odpowiada, że gmina musi mieć najpierw „wkład własny", a dopiero potem może starać się o fundusze pomocowe. Aby zaś mieć odpowiedni wkład, trzeba podnieść podatki. No i kółko się zamyka...
Gorąca sesja
Na sesję rady przybyło kilkudziesięciu najbardziej zdeterminowanych mieszkańców. Ich protest w sprawie nowych podatków umieszczono w porządku obrad dopiero na końcu posiedzenia. Nic dziwnego, że po kilku godzinach w sali konferencyjnej pozostało tylko około dwudziestu najwytrwalszych. Nie zabrakło gwizdów i okrzyków pod adresem wójta.
Radca prawny usiłował w ogóle nie dopuścić do głosowania nad uchyleniem uchwał o wprowadzeniu wyższych stawek podatkowych. Ostatecznie 10 radnych opowiedziało się za pozostawieniem tych uchwał bez zmian, a jedynie czterech domagało się ich weryfikacji. „Część radnych krytykowała wcześniejsze władze gminy (wójta, niektórych radnych i sołtysów) za bierność. Związane z tym wypowiedzi sprawiły, że między niektórymi dyskutantami doszło do ostrej wymiany zdań, która przeniosła się na korytarz. Niewiele brakowało, a doszłoby do rękoczynów" – relacjonował reporter „Tygodnika Ciechanowskiego".
- Wstrzymamy się z zapłaceniem I raty podatku – zapowiedział Marek Chojnowski, jeden z protestujących. – A potem rozpiszemy referendum w sprawie odwołania rady gminy.
Z kolei wójt ostrzegł, że jeśli ktoś nie zapłaci, to może oczekiwać wizyty komornika.
Kontrola u prokuratora
Finału konfliktu na razie nie widać, tym bardziej, że parę spraw czeka na wyjaśnienie. Na początku br. przewodniczący Komisji Rewizyjnej Wiesław Piotrowicz i jego zastępca Eugeniusz Owczarczyk zawiadomili prokuraturę o grudniowym incydencie w urzędzie gminy Sońsk. Radni chcieli zapoznać się tam z fakturami płaconymi przez samorząd tygodnikowi „Extra Ciechanów", jednak wójt uznał, że nie mają takiego prawa, odmówił im i wezwał miejscową policję, twierdząc, że zakłócili pracę urzędu. Policjanci spisali dane radnych i wydali im polecenie opuszczenia budynku, co też ci bez dyskusji uczynili.
- Trzecią kadencję jestem radnym, ale coś takiego spotkało mnie po raz pierwszy – oburza się Piotrowicz. – Jako komisja rewizyjna mamy prawo wglądu w urzędowe dokumenty, aby sprawdzić zasadność gminnych wydatków. Wójt mi trochę nawet ubliżył. Dziwne, bo młody człowiek tamtych czasów nie pamięta, a zachowanie typowo komunistyczne. Co to ma wspólnego z demokracją?!
- Uważam, że postępowaliśmy zgodnie ze statutem rady i ustawą o dostępie do informacji publicznej – twierdzi Owczarczyk. – Wójt naraził dobre imię komisji rewizyjnej na szwank i pozbawił nas możliwości wykonywania mandatu radnego. Zresztą, gdyby miał czyste sumienie, to by nam te faktury udostępnił.
Wójt Wielechowski uważa z kolei, że to radni złamali prawo. Komisja rewizyjna liczy 8 członków, musi być plan pracy, upoważnienie do kontroli, a tu dwóch panów wpadło sobie i zaraz do pani skarbnik po dokumenty. Zamierza złożyć przeciw radnym prywatny pozew. Tymczasem prokuratura prowadzi śledztwo.
Czy będzie referendum?
Na stacji benzynowej wisi hasło : „Sprzedaj, chłopie, gatki, płać podatki!", na przydrożnym drzewie – apel, by się wstrzymać ze sprzedażą świń. – Na zebraniach wiejskich wójt nazwał nas wichrzycielami – opowiada jeden z członków komitetu protestacyjnego. - „Jeden wagon się wykolei, a pociąg jedzie dalej"... Po wsiach krążą już ludowe wierszyki o wójcie.
- Protestują ci, co są w opozycji – mówi wójt. – Boli ich, że zostali odsunięci od koryta. Chcieliby dalej rządzić, a tu młody chłopak się postawił. A ja się nie przejmuję, robię swoje, ogłaszam przetargi. Na dwuwładzę nie pozwolę. Muszę wyczyścić sytuację po poprzedniej ekipie.
Krzysztof Knap, od 20 lat lekarz weterynarii w Gąsocinie, uważa, że zbyt dużo w tym wszystkim demagogii, sporów kompetencyjnych, nieszanowania wspólnego dorobku. Brakuje podstawowej informacji, ludzie nie wiedzą, gdzie są strony internetowe gminy, nie znają uchwał rady, gminnych finansów. – Czy jest sens organizować referendum w sprawie odwołania wójta i rady? – zastanawia się. – Trzeba poczekać, aż nakazy płatnicze trafią do ludzi, wszyscy dowiedzą się o nowych stawkach. Zobaczymy, na ile mieszkańcy będą dalej zdeterminowani, czy niezadowolenie okaże się powszechne. A nawet jeśli zbierzemy odpowiednią liczbę podpisów, to nie wiadomo, czy frekwencja potem dopisze...

Andrzej W. Kaczorowski