• Kliknij
  • Kliknij
  • Zobacz więcej

W Poznaniu o funduszu sołeckim i odnowie wsi

Drukuj
Krajowe Stowarzyszenie Sołtysów podczas targów GMINA 2010 w Poznaniu w listopadzie ub. r. zorganizowało seminarium poświęcone problemom funduszu sołeckiego i odnowy wsi. Znaczną część spotkania zdominowały kwestie związane z rozliczaniem funduszu i propozycjami nowelizacji Ustawy o funduszu sołeckim. Mówiono o przyszłości polskiej wsi i wsi tematycznej jako jednej z możliwości rozwoju społeczności wiejskiej. Dyskusja była gorąca!
 
– Wszystkie zapisy Ustawy o funduszu sołeckim uważam za pozytywne, brakuje tylko jednego. Dla miejscowości o dużym potencjale mieszkańców fundusz można sensownie wykorzystać, ale dla małych przyjdzie na wieś 4000 zł, a nawet 2700 zł. Pytam, czy niewielkie sołectwa co roku mają po dwie ławki robić? Dlaczego nie jest zapisane, że wsie mogłyby te pieniądze na rachunek nieprzepadający przenieść na następny rok? – pytał Jerzy Ratajczak, prezes Powiatowego Koła Sołtysów w Śremie.
– Jestem sołtysem wsi Rudna, gmina Złotów, laureatem konkursu „Wielkopolska Odnowa Wsi – przedstawił się
Jarosław Maciejewski. –W mojej gminie fundusz został uchwalony. Pokazaliśmy, że wytrwałością i pracą dobrnęliśmy do tego, że zostaliśmy laureatami konkursu, jako wieś napisaliśmy projekt i ten projekt został uznany. Wójt, który do tej pory negatywnie patrzył na utworzenie funduszu sołeckiego w naszej gminie, stwierdził, że można go utworzyć, jeżeli chcą tego mieszkańcy. Uważam, że fundusz sołecki powoduje głęboką aktywizację społeczeństwa.
– Pojawiają się we wspólnotach sołeckich osoby z zewnątrz, z miasta, z dużymi pieniędzmi, są opiniotwórcze, ale z którymi starzy mieszkańcy wsi mają obawy wejść w dyskusję o wspólnym planowaniu przyszłości. Rolnicy, którzy ciężko dzisiaj pracują, żeby przetrwać pomimo dotacji unijnych, są zajęci swoim warsztatem pracy i nie za bardzo mają czas uczestniczyć w wiejskich spotkaniach. Sprowadzają się na wieś ludzie, którzy znaleźli sobie spokojne miejsce do życia i traktują naszą wieś jako sypialnię. Dziś jest inaczej niż było jeszcze dziesięć lat temu, warto więc próbować włączyć nowych mieszkańców do pracy na rzecz wspólnoty sołeckiej – powiedział Ryszard Kamiński, prezes Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich. –Nawiążę również do odnowy wsi. Siedemnaście tysięcy obiektów wyremontowano w pięciu tysiącach miejscowości w ramach programu ogólnopolskiej odnowy wsi. To pół miliarda euro i jednocześnie „pyrrusowe zwycięstwo odnowy wsi", bo poza autentycznymi przykładami mamy sytuację, w której jest to program inwestycyjny. Jeżeli środki z dużej odnowy wsi będą łączone z funduszem sołeckim, czytaj anektowanym funduszem sołeckim, żeby dokończyć program odnowy, to po prostu bez sensu. Chyba, że zdecydowano tak wcześniej w autentycznym, oddolnym wieloletnim, planie odnowy tej miejscowości. Dyskutowaliśmy, czy byłoby lepiej, gdyby nie gmina, ale samo sołectwo rozliczało pieniądze z funduszu sołeckiego? Oczywiście, że nie, ponieważ dzisiaj sołectwa nie są na to przygotowane. Byłoby mordęgą, gdyby cały proces obsługi finansowej funduszu sołeckiego wzięły na siebie.
– Warto się zastanowić, czy Ustawa o funduszu sołeckim jest dobra? Czy realizuje cele przed nią postawione? Jak wynika z wielu informacji i również głosów na tej sali, w dużej mierze tak – mówił Zenon Lewandowski, ekspert. –Czy ustawa jest czytelna dla jej adresata? Walorem jest, że jest prosta i w związku z tym łatwo zrozumieć, o co w niej chodzi. Zapisy są ogólne, ponieważ mają pomagać realizować rzeczy, które są potrzebne. Czy ustawa sprawdza się w praktyce funkcjonowania społeczności wiejskich? Jest różnie; w środowiskach, które mają doświadczenia związane z funkcjonowaniem funduszu sołeckiego nawet bez ustawy, czy już są to społeczności zaktywizowane, pewnie nie ma problemów, w innych jest gorzej. Pojawiają się różne interpretacje zapisów. W mojej gminie skarbnik rozdał sołtysom listę przedsięwzięć, na które można wydawać pieniądze. Jest to prawo „powielaczowe", bo wszystko, co wchodzi w zakres działań gminy, de facto może być finansowane. Oczywiście z logiką i rozsądkiem, przecież nie chodzi o to, żeby sołectwo robiło rzeczy nie wiadomo jak duże.
Czy mechanizmy finansowe są odpowiednio mobilizujące dla wdrażania funduszu sołeckiego w gminach? – zastanawiali się uczestnicy spotkania. Ponad 50 proc. gmin, które wdrożyło fundusz, świadczy o tym, że pewnie tak, choć w wielu gminach władze wciąż zastanawiają się. Być może zachęta finansowa jest za mała, ale wydaje się, że raczej u podstaw tego, że gdzieś się funduszu nie wprowadza, leżą inne czynniki np. niechęć do oddania części władzy w dół. Czy liczba gmin, które wdrożyły ustawę, związana jest ze stopniem aktywizacji lokalnej? Na ile społeczność wiejska aktywizuje się dysponując funduszem? Opinie wyrażane przez wójtów, burmistrzów, prezydentów i radnych, jak oni traktują tę ustawę, są różne. Niektórzy twierdzą, że ustawa jest niedobra, bo ogólna, nie wiadomo, o co w niej chodzi.
– W każdej społeczności są różne sytuacje i nie warto tego odgórnie regulować – podkreślił Zenon Lewandowski. –Można by się zastanowić, czy zmiany, które wprowadzą nowe mechanizmy zmienią te istniejące, czy trzeba pewne kwestie uporządkować, wyjaśnić czy ewentualnie dostosować do istniejącego systemu prawnego? Spotkałem się w z postulatem, że 30 proc. zwrotu z budżetu państwa to za mało, że 50 proc. zwrotu dla najbiedniejszych gmin byłoby bardziej motywujące. Są gminy, w których nie przyjęcie funduszu sołeckiego jest często uzasadnione tym, że zakres inwestycji, jaki gmina podejmuje, jest bardzo duży. W poprzednich latach oszczędzano na różnych kosztach po to, żeby mieć na wkład własny do inwestycji finansowanych z funduszy Unii Europejskiej. Czasami 100 tys. zł jest dużą kwotą, która może blokować zaplanowane wcześniej ważne inwestycje. Gdyby była możliwość zwiększania udziału budżetu państwa, byłoby to dla gmin bardziej motywujące.
Postulat zwiększenia elastyczności wdrażania zadań z funduszu sołeckiego często pojawiał się w wypowiedziach dyskutantów. Wskazywali, że trudno jest zaplanować działania na przyszyły rok, gdy nie wiadomo, jakie będą ich koszty, czasami jest tak, że pojawiają się nowe inwestycje gminne, o których sołectwo niekoniecznie wiedziało. Ale też są zdania przeciwne, żeby dobrze przemyśleć, czy dana inwestycja lub zadanie, jakie chcemy sfinansować, są potrzebne? Otworzenie furtki do zmian w trakcie roku budżetowego może powodować wiele trudnych sytuacji, możliwości manipulacji i komplikacji. Kwestia upoważnienia, czyli delegowania części zadań na sołtysa, okazuje się sporna.
– Ile władzy można delegować na sołtysa? – pytał Zenon Lewandowski. –Nie można zdjąć z wójta, burmistrza, prezydenta odpowiedzialności za budżet, ale w trybie delegowania, upoważnienia można pewne rzeczy zlecić sołtysowi np. kupowanie określonych materiałów na rachunek gminy. Być może wpisanie tego do ustawy pozwoliłoby szerzej otworzyć furtkę do samodzielnego działania sołectw, czyli przygotowywać je do tego, żeby w przyszłości były bardziej samodzielne. Zmiana terminów i okresów ustawowych bardzo często pojawia się w zapytaniach. Mówi się, że 7 dni na ocenę wniosku to zbyt krótki okres, że dobrze byłoby wydłużyć do 14. Jest też kwestia składania wniosku na koniec września, że to nie jest dobry termin, że 15 października byłby lepszy, jak jest to standardem w przypadku składania wniosków do budżetu gminy. Być może byłoby to bardziej korzystne ze względów praktycznych i wydaje się rzeczywiście mogłoby działać. Zgłaszane są też postulaty, żeby zmienić regulację dotyczącą kwestii, że przedsięwzięcie jest przewidziane do realizacji na obszarze sołectwa. Może się zdarzyć, że z pewnych względów poprawa jakości życia wymaga dokonania określonych inwestycji „obok", czyli niekoniecznie na obszarze sołectwa czy też dokonanie działań, które wykraczałyby poza obszar sołectwa. To hamuje wiele inicjatyw. Nie można wykonywać takich zadań wspólnie z innymi sołectwami, chociaż dana inwestycja byłaby korzystna dla mieszkańców. To doprecyzowanie mogłoby być zgodne ze strategią rozwoju gminy. Jeżeli jednak pewne rzeczy nie znajdują się w tym dokumencie, to można łatwo utrącić takie inicjatywy wykorzystując ten element. Wydaje się też, że dalsze doprecyzowanie może spowodować duże komplikacje bo mówiąc wprost i brutalnie, jeżeli ktoś nie chce realizować – myślę tutaj o władzach gminy, o wójcie – zadania, to po prostu zawsze znajdzie sposób, żeby tego zadania nie zrobić.
– Mam wątpliwości związane z funduszem sołeckim – powiedział Andrzej Pałasz, sołtys Nekli, powiat Września. –Od siedmiu lat chcemy zbudować chodnik wzdłuż ruchliwej drogi, którą dzieci idą do szkoły. Nie mogę dać pieniędzy z funduszu sołeckiego. Burmistrz mówi, że mamy im przekazać pieniądze, bo to oni powinni zbudować chodnik. Jeżeli burmistrz i rada dogadają się ze starostą, i zrobią wspólną inwestycję, to czy ja wtedy mogę fundusze sołeckie dać im czy nie?
– Zasada jest taka, że nie inwestuje się nie na swoim – odpowiedział Andrzej Olszewski, wójt gminy Aleksandrów Kujawski. –Natomiast jest wiele inwestycji realizowanych wspólnie z powiatem i województwem np. w pasach dróg wojewódzkich czy powiatowych. Istnieje taka możliwość, ale musi zapaść wcześniej odpowiednia uchwała rady gminy, że wyraża zgodę na zainwestowanie majątku.
– Fundusz sołecki nie jest od wszystkiego, od rozwiązania każdego problemu, np. budowy chodnika przy drodze powiatowej – ripostował Ryszard Wilczyński, wojewoda opolski i ekspert odnowy wsi. – To jest narzędzie, którym możemy uruchomić projekt rozwojowy wsi tam, gdzie się daje. Żebyśmy się nie „zawiesili" na chodniku. Fundusz sołecki nie jest od wszystkiego, tylko od tego, na co umówimy się z gminą. A jeśli się umówimy, to ma on pobudzić aktywność mieszkańców, poprawić ich życie życia i ma to być przedsięwzięcie gminne.
– Wszystko jest piękne, jeśli mamy do czynienia z dobrą wolą i zdrowym rozsądkiem – zauważył Arkadiusz Kaźmierczak, sołtys Władysławowa, powiat Nowy Tomyśl. –A jakie wsparcie mamy od stowarzyszenia sołtysów, do którego należę, kiedy zostajemy na polu walki sami? Gdy w gminie odrzuca się wniosek sołectwa z danego artykułu, nie mający odniesienia do rzeczywistości, którą zapisano w ustawie! Ja sobie z tym poradziłem. Na sesję przyjechało ponad połowę mieszkańców mojej wsi, wybroniliśmy fundusz, wyremontowaliśmy salę wiejską, bo jest naszym jedynym ośrodkiem kulturalnym. Apeluję, żeby interweniować, kiedy jesteśmy w trudzie i wesprzeć nas, aby ludzie, którzy podjęli konkretne działania na rzecz swojej społeczności, nie przestali się tym interesować, bo zostali odrzuceni.
Problemy z rozliczaniem funduszu sołeckiego omówiła Grażyna Wróblewska, prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Poznaniu.
–Wyodrębniony fundusz sołecki nie jest jedyną formą wsparcia finansowego inicjatyw, które się rodzą w środowisku wiejskim – przypomniała. – Ustawa o finansach publicznych z 2005 r. , jak również nowa ustawa przewiduje, że w uchwale budżetowej mogą znaleźć się inne postanowienia dotyczące wykonywania budżetu, a zatem także zapisy dotyczące środków do dyspozycji jednostek pomocniczych. Tam, gdzie pewne środki nie zostały wyodrębnione w formie funduszu sołeckiego nie oznacza to, że sołectwa nie korzystają z takich środków z budżetu gminy.
Wszystkie inicjatywy, które są finansowane w ramach funduszu sołeckiego, mają charakter roczny. Nie ma możliwości występowania o ustalenie w wykazie wydatków nie wygasających, przenoszenia na rok następny, kontynuacji tego określonego projektu, ponieważ tak to wynika z ustawy. Kończy się rok, nie zrealizowane kwoty wydatków wygasają. A zatem jeżeli nie uda się zrealizować projektu, to niestety, wydatki zaplanowane w budżecie na ten cel wygasają. Ustawa wyraźnie stanowi, że ma to być inicjatywa roczna – kontynuowała Grażyna Wróblewska.
–Co do wsparcia budowy np. chodnika przy drodze powiatowej, mówimy – na zadania własne środki mają być przeznaczone zgodnie ze strategią rozwoju gminy. Co nie oznacza, że gmina z powiatem w inny sposób nie może podjąć budowy chodnika, np. poprzez zaplanowanie w budżecie środków na pomoc finansową dla powiatu. Utrzymanie dróg powiatowych, a więc i chodnika powiatowego, jest zadaniem powiatu. Gmina może w drodze pomocy finansowej, czy pomocy rzeczowej, takie przedsięwzięcie realizować. A więc nie poprzez środki funduszu sołeckiego, ale poprzez inicjatywę zebrania wiejskiego kierowaną do rady, aby taki trud podjęto i inną ścieżką sfinansowano inwestycję. Warunkiem finansowania tego zadania czy udzielenia pomocy finansowej jest podjęcie przez organ stanowiący uchwały o udzieleniu pomocy.
– Dotacja z funduszu sołeckiego będzie wracała. Chciałbym wiedzieć jak postąpić w sytuacji, kiedy fundusze wracają do gminy, w naszym przypadku ok. 50 tys. zł? Jak to zaksięgować? – pytał Jarosław Maciejewski.
– Zostaną przyjęte na dochody budżetu jednostki samorządu terytorialnego, nie wracają do sołectwa, bo w budżecie na rok następny będą planowane środki na kolejne inicjatywy i wnioski. Natomiast to, co gmina odzyska, to jest częściowy zwrot tego, co gmina wyłożyła. Także tutaj nie zwiększy to puli środków – wyjaśniała Grażyna Wróblewska
– Wzór naliczania środków uderza w większe sołectwa, które tracą bardzo dużo – zauważył Wincenty Pawelczyk, sołtys Chociczy, gmina Nowe Miasto nad Wartą. – Sołectwo liczące 61 osób ma 5909 zł, sołectwo mając 2 tys. osób otrzymuje 24 889 zł i na to sołectwo składają się trzy oddzielne wioski, trzy oddzielne problemy.
– Mam taką sytuację. Jest dobra wola trzech wsi, żeby wspólnie z funduszu sołeckiego sfinansować odremontowanie i zaadaptowanie budynku na świetlicę, włącznie z terenem rekreacyjnym. I wszystkie trzy sołectwa deklarują swój fundusz sołecki na ten cel. Wiadomo, że przedsięwzięcie będzie znajdowało się na terenie jednego sołectwa, ale jego mieszkańcy mają dobrą wolę podpisania porozumienia, że będzie służyło tym trzem sołectwom. Jak można to rozliczyć? Czy gmina może przyjąć wspólny wniosek takiego przedsięwzięcia? I jak to mogłoby znaleźć swoje odzwierciedlenie w budżecie? – pytała Elżbieta Świtniewska, sołtys Tarnowa, gmina Oborniki.
– Taka możliwość istnieje, muszą być uchwały zebrań wiejskich trzech sołectw wspólne opracowanie projektu i w częściach finansowanie. Każdy będzie miał swój udział do wysokości tych środków, które dla tego sołectwa są przeznaczone. Ale tak czy inaczej stanowi to własność gminy i nie jest poza obrębem jednostki samorządu terytorialnego – odpowiadała Grażyna Wróblewska.
– Czy jest potrzebna nowelizacja? – pytał na koniec dyskusji senator Ireneusz Niewiarowski, prezes KSS. – Jest, ale z pewnym zastrzeżeniem, że nie musi nadmiernie regulować, że nie rozwiąże problemów, które w znacznie większym stopniu można rozwiązywać, choć nie za jednym pociągnięciem pióra. Z dyskusji wynika, że nie mniej ważne są działania, które tworzą systemy wsparć. Ja się pod tym podpisuję! Konieczne jest wsparcie na poziomie województwa samorządowego i powiatów. Jeśli wierzymy, że fundusz sołecki i odnowa wsi są potrzebne, i przynoszą wiele zysków, także tych niematerialnych, bo budują społeczności lokalne i mogą tę wieś w dużym stopniu w ocalić, to warto pomyśleć o takim funduszu jak FIO (Fundusz Inicjatyw Obywatelskich) nie z żadnych pieniędzy unijnych, które są, za chwilę ich nie będzie, będą się zmieniać, tylko z budżetu państwa.
 
Grażyna Kaniewska
 
Gazeta Sołecka, nr. 1(217), styczeń 2011 r., str. 4-5