• Kliknij
  • Kliknij
  • Zobacz więcej

Fundusz sołecki - wyzwania i nadzieje

Drukuj
Fundusz sołecki – wyzwania i nadzieje Podczas seminarium „Po co na ustawa o funduszu sołeckim?" zorganizowanego przez Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, mecenas Rafał Trykozko ekspert finansów publicznych, postawił kilka tez, wokół których toczyła się dyskusja związana z wpływem funduszu na lokalną aktywność mieszkańców.
Mecenas podkreślił wynikające z przepisów ustawy o funduszu sołeckim wyłączne prawo do podejmowania przez zebranie wiejskie wiążących decyzji o przeznaczeniu postawionej do dyspozycji sołectw kwoty środków budżetu, brak możliwości formalnej zmiany uchwalonego w ustawowym terminie przedsięwzięcia zarówno przez zebranie wiejskie jak i przez organy gminy, zakaz zmian po ustawowym terminie złożenia wniosku przez sołectwo. Poniżej przedstawiamy skrót dyskusji:

Szymon Osowski, Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich: Czy fundusz sołecki jest w gminach jedyną możliwością przekazywania środków finansowych do rozdysponowania przez sołectwa? Czy uchwała podjęta do 30 marca każdego roku może być później cofnięta kolejną uchwałą do 30 września lub po tej dacie, jeszcze przed stworzeniem projektu budżetu, na przykład z powodu zbyt wysokiego kosztu przedsięwzięcia?

Rafał Trykozko, ekspert finansów publicznych: Są różne interpretacje prawników co do kwestii, czy fundusz sołecki jest jedynym możliwym źródłem zasilania do rozdysponowania przez sołectwa. Jedni twierdzą, że jedynym, inni, że mogą nim być też przepisy ustawy o samorządzie gminnym. Ustawa o funduszu sołeckim nie ogranicza kwotowo wysokości środków finansowych przekazywanych sołectwu przez gminę. Zgodnie z nią to zebranie wiejskie decyduje o zakresie zadań realizowanych ze środków funduszu z tym zastrzeżeniem, że muszą mieścić się w zadaniach własnych gminy. Przypomnę jednak, że tylko ustawa o funduszu sołeckim gwarantuje zwrot do 30 proc. wysokości poniesionych wydatków przez gminę, przeznaczonych na realizację przedsięwzięć soleckich Jeśli chodzi o pytanie drugie, po terminie uchwała rady gminy nie może być cofnięta. Rada wcześniej na sesji powinna wyliczyć koszty przedsięwzięcia zgłoszonego przez sołectwo. Taki zapis – moim zdaniem - powinien być w ustawie.

Renata Zielińska, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi: Moim zdaniem, fundusz powinien być obligatoryjny. Natomiast jedno z zagrożeń związane z funduszem dotyczy współfinansowania projektów z funduszy unijnych w kontekście, że gmina otrzymuje częściowy zwrot poniesionych kosztów wydatkowanych na przedsięwzięcie sołeckie. To niebezpieczny mechanizm w przypadku podwójnego finansowania grożący zwrotem należności wraz z opodatkowaniem, a w przypadku ukrycia podwójnego finansowania – wykluczenia z możliwości starania się o dotacje z funduszy europejskich w kolejnym naborze i dwa lata później.

Ireneusz Niewiarowski, prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów: Sytuacje konfliktowe związane z funduszem sołeckim zapewne jeszcze długo będą się zdarzały, ale po przełamaniu „nowości" tego instrumentu finansowego dla sołectw współpraca między sołectwem a władzami gminy będzie na dobrym poziomie. Jeśli powstaną dwa wrogie obozy zwalczające się wzajemnie, to żadne nawet bardzo szczegółowe regulacje prawne i rozwiązania nie pomogą. W ustawie nie ma odwołania od decyzji rady gminy, ponieważ znowu trzeba byłoby do rady wrócić, a wtedy kalendarz tak się wydłuży, że zdążenie przed uchwaleniem budżetu gminy będzie bardzo trudne. Obligo funduszu, o którym wspomina p. Zielińska, zaowocowałoby „wojną" z korporacjami samorządowymi i powstawałaby tak wroga atmosfera, że żadne prawo nie usankcjonowałoby dobrej woli rad gmin i wójtów. Owszem, rada gminy może wniosek sołectwa odrzucić, ale – przypominam – są jeszcze wyborcy, którzy patrzą, co radni robią i potrafią ich rozliczyć w kolejnych wyborach samorządowych.

Alina Kozińska, Federacja Inicjatyw Oświatowych: Zastanawiam się nad tematem naszej debaty: "Po co nam fundusz sołecki?" I wydaje się, że po to, aby zatuszować ułomność reformy samorządowej, która nie przyznała sołectwu osobowości prawnej, jak to było przed wojną. Ustawa o funduszu sołeckim umożliwia sołectwom podejmowanie decyzji o przedsięwzięciach, które są sołectwu potrzebne, ale właścicielem tych pieniędzy nadal jest gmina. Jeśli sołectwo z pieniędzy funduszu soleckiego zakupi komputer do świetlicy wiejskiej, to może zdarzyć się sytuacja, że gmina poprosi o zwrot, bo przecież za niego zapłaciła. W reformie samorządowej zapomniano o własności wiejskiej i wspólnotowej. Jeśli nie powróci się do korzeni, że wspólnota wiejska sołecka może mieć osobowość prawną, to nie rozwiąże się wszystkich problemów, które będą drążyć „chory organizm" i tworzyć na poziomie gminy patologie związane z wykorzystaniem pieniędzy z funduszu sołeckiego.

Joanna Iwanicka, redaktor naczelna „Gazety Sołeckiej": Przedwojenna ustawa samorządowa nadawała gromadom, czyli odpowiednikom obecnych sołectw, zdolność sądową. Gromady były właścicielami gruntów, miały twarde prawo własności i miękkie prawa rzeczowe, mogły dzierżawić grunty, wynajmować budynki. Po wojnie władze peerelowskie sankcjonowały prawa gromad do dawnego mienia, zarówno wspólnot gruntowych, jak i mienia gminnego zwanego sołeckim albo wiejskim. Obecna ustawa o samorządzie gminnym jest, i tu zgadzam się z p. Kozińską w kwestii jednostek pomocniczych, ułomna. Natomiast ustawa o funduszu sołeckim to, moim zdaniem, próba naprawy tego, co było ułomne, a nie próba zatuszowania tego, co jest złe.

Anna Lech, sołtys Dziechcińca, gm. Wiązowna: Rada gminy Wiązowna wyśmiała mnie, gdy na forum internetowym złożyłam zażalenie, dlaczego w mojej gminie nie ma funduszu sołeckiego? Rada nawet nie uchwaliła uchwały, czy będzie fundusz sołecki w gminie, czy nie. Byłam przekonana, że w Dziechcińcu fundusz sołecki powstanie, ponieważ od lat dysponujemy środkami sołeckimi w wysokości 15 zł rocznie na mieszkańca. W moim sołectwie to około 5 tys. zł na rok. Fundusz sołecki dałby nam większe pieniądze, niestety, nie mamy go.

Rafał Trykozko: Ostateczny skutek będzie taki sam, czy uchwała o funduszu sołeckim będzie negatywna, czy rada jej w ogóle nie podejmie. Prawo jednak zostanie naruszone.

Ireneusz Niewiarowski: Można było zapisać w ustawie, że w sytuacji nie podjęcia przez radę gminy uchwały o funduszu sołeckim, przewodniczący rady otrzymuje karę, ale w praktyce skutek byłby odwrotny. Mec. Trykozko mówił o radzie gminy jako o ciele, które ma za dużo uprawnień, a za mało odpowiedzialności. Są też opinie, że wójt jako zarząd jednoosobowy otrzymał za duże uprawnienia, że rada jest pozbawiona wszelkich możliwości i nie jest równym partnerem do rozmów. Ale to temat na oddzielną dyskusję.

Małgorzata Lewandowska, prezes Stowarzyszenia „Z edukacją w Przyszłość" w Korzeczniku: Nadmiar kompetencji przy całkowitym braku odpowiedzialności dotyczy wszystkich szczebli samorządu. Jest metoda, aby pokonać barierę, którą jest brak osobowości prawnej sołectw, a mianowicie powołanie lokalnego stowarzyszenia rozwoju wsi. W mojej wsi Rysiny (gmina Kłodawa) i w sąsiednim Korzeczniku powstały takie stowarzyszenia. Gdy Sejm uchwalił ustawę o funduszu soleckim, nasze sołectwa bardzo się uaktywniły, przystąpiły do dyskusji jak najlepiej ten fundusz wykorzystać. Odpowiednie uchwały zostały podjęte na zebraniach wiejskich, wnioski sołectw zostały zaakceptowane przez radę gminy i formalnie przeszły do realizacji. Wtedy burmistrz naszej gminy wystąpił z propozycją, aby każde sołectwo przekazało 500 zł z tego funduszu gminie na zakup kosiarki do wykaszania poboczy na drogach gminnych. Były też propozycje przekazania na odśnieżanie dróg połowy pieniędzy z funduszu sołeckiego. Włodarze gmin chyba nie znają prawa, bo gdyby przeczytali ustawę o funduszu sołeckim, to wiedzieliby, że jest to niemożliwe.

Rafał Trykozko: Zgadzam się z panią, jak również z głosami, że w treści ustawy są niezbędne poprawki. One powinny uniemożliwić tworzenie interpretacji nie wykazujących zgodności z założonym modelem funduszu sołeckiego i wyraźnie określić, co ustawodawca rozumie pod pojęciem „wykonanych w ramach funduszu".

Krzysztof Dąbrowski, Mazowiecki Urząd Wojewódzki: Na Mazowszu na 314 gmin uchwały o funduszu soleckim podjęło sto kilka gmin, przy czym połowa była na „nie", połowa na „tak". Wpływ wojewody na działania rad są ograniczone. W zeszłym roku wojewoda spotkał się z wszystkim burmistrzami i wójtami, aby m.in. promować fundusz sołecki, spośród zaproszonych przewodniczących rad przyjechała jedna trzecia i to głównie tych, którzy w swoich gminach mają fundusz. Mazowieckie jest daleko w tyle za Małopolską, Wielkopolską czy Podkarpaciem, gdzie blisko 80 proc. rad gmin podjęło uchwały dotyczące funduszu. W tym roku chcąc przekonać, sołtysów, radnych i przewodniczących gmin, będziemy organizować tzw. miękkie działania, m.in. konkurs na najlepszą inicjatywę sołecką.

Gorąca dyskusja nad ustawą o funduszu sołeckim, która odbyła się podczas seminarium w Warszawie, pokazała, że dylematy i wątpliwości związane z wdrażaniem funduszu w gminach mają nie tylko sołtysi, radni i wójtowie, lecz także prawnicy i eksperci, którzy w terenie, m.in. w Pyrzycach, pracowali z funduszem sołeckim i pomagali sołectwom przy konstruowaniu wniosków. Wskazywano, że także Regionalne Izby Obrachunkowe wydają często sprzeczne opinie dotyczące konkretnych wydatków w ramach funduszu. Wydaje się więc konieczne ustalenie jednolitej wykładni dotyczącej, jakie wydatki mogą być pokryte ze środków funduszu sołeckiego, a jakie nie.

Grażyna Kaniewska

Gazeta Sołecka, nr. 4(208), marzec 2010 r., str. 4-5